Mój brat bez mrugnięcia okiem wyrzucił mnie na ulicę jak psa

„Mój brat Patryk zawsze był dla mnie najważniejszą osobą. Kiedy nasi rodzice zgnięli w wypadku samochodowym oboje sobie obiecaliśmy, że zawsze będziemy się wspierać i sobie pomagać.

Gdy moja córka skończyła szkołę średnią, przeniosła się na studia do Krakowa, a ja zostałam we Wrocławiu. Chwilę potem rozwiodłam się z mężem, a w związku z tym, że mieszkanie należało do niego, to nie miałam gdzie się podziać.

Wtedy brat pozwolił zamieszkać mi w swoim mieszkaniu. Rzadko w nim bywał, ponieważ pracował za granicą i wracał do kraju na chwilę co kilka miesięcy.

Niestety, brak mieszkania to nie był koniec nieprzyjemnych konsekwencji rozwodu. W związku z tym, że byłam zatrudniona przez te wszystkie lata w firmie męża, straciłam także pracę. Początkowo żyłam z oszczędności i niestety, było mi dość ciężko. Potem na szczęście znalazłam pracę jako opiekunka do dzieci. Cały ten czas mieszkałam u Patryka.

Nie mogło to trwać wiecznie, zdawałam sobie z tego sprawę, jednak nie sądziłam, że brat mnie tak potraktuje. Pewnego dnia poinformował mnie, że chce, aby jego mieszkanie na siebie zarabiało, więc postanowił je wynająć. Ma już nawet na nie chętnych.

Byłam trochę zdezorientowana i nie bardzo wiedziałam, co powiedzieć, kiedy w zasadzie postawił mnie pod ścianą, więc wyjąkałam tylko “rozumiem”. Bardzo się zdenerwowałam, aż podniosło mi się ciśnienie. Musiałam jednak szybko dojść do siebie i wymyślić coś, aby znowu nie zostać bez dachu nad głową.

Teraz Patryk pojawiał się w mieszkaniu codziennie. Ostatnio mówił coś o rachunkach, które muszę zapłacić oraz o nowych najemcach, którzy niebawem mieli obejrzeć mieszkanie. Ja nie mogłam się skupić na tym, co mówi, bo ciągle byłam spanikowana i nie wiedziałam, jak sobie poradzę. On jeszcze tego samego dnia poleciał odpoczywać na Dominikanę i był niezwykle z tego powodu szczęśliwy. Bardzo zawsze mnie cieszyło, kiedy widziałam go takiego rozanielonego, ale nie tym razem.

Cały czas szukałam jakiegoś mieszkania, ale nawet kawalerki we Wrocławiu są tak drogie, że po prostu mnie na nie nie stać. Moja pensja jest za mała na wynajęcie mieszkania, czy chociażby tej głupiej kawalerki. Intensywnie szukałam, przeglądałam tysiące ofert, ale nie zauważyłam żadnej, która byłaby dla mnie.

Niecały miesiąc później ktoś zadzwonił do drzwi.

Do środka weszła jakaś para i powiedziała, że wynajęła to mieszkanie od mojego brata, więc muszę się wyprowadzić do wieczora, bo wtedy zamierzają zacząć się wprowadzać. Tłumaczyłam im, że nie mam się gdzie podziać, a poza tym brat mnie nie uprzedzał, że do dzisiaj mam się wynieść. Para zupełnie nie chciała mnie słuchać. Dzwoniłam nawet do brata, ale przez różnice czasu u niego była już głęboka noc, więc nie odebrał.

Spakowałam szybko swoje rzeczy i wyszłam przed blok. Tę noc spędziłam na dworcu. Rano dostałam od brata SMS-a: “Kochana, przepraszam, że Cię nie uprzedziłem i tak wyszło głupio, ale mam nadzieję, że już coś sobie znalazłaś”.

To wszystko złamało mi serce. Jak mógł mi to zrobić? Mój własny brat?! 

Rozumiem, że potrzebuje pieniędzy, ale dlaczego postawił mnie już przed faktem dokonanym?

Jest mi przykro, że pieniądze są dla niego ważniejsze od własnej siostry.

W końcu udało mi się wynająć mały pokój w starym bloku na przedmieściach Wrocławia. Jakiś czas temu udało mi się znaleźć lepiej płatną pracę i teraz mogę zacząć szukać mieszkania na wynajem.

Póki co siedzę w swoim małym, nieremontowanym od lat pokoju cicho jak mysz, żeby nie dać żadnego powodu do wyrzucenia mnie. Boję się, że po raz kolejny stracę dach nad głową.

Jestem urażona szczególnie tym, że Patryk mnie nigdy nie przeprosił za to, co się stało. 

Ostatnio nagle zaczął do mnie częściej dzwonić i wypytuje, co u mnie, jak się czuje. Ja teraz jednak nie chcę się z nim kontaktować – w moim sercu nie ma już dla niego miejsca, dlatego nie zwierzam mu się i szybko ucinam rozmowy”.

Ten list otrzymaliśmy od naszej czytelniczki mieszkającej we Wrocławiu. Wbrew pozorom nie jest ona zła na brata, a raczej na to, że wybrał pieniądze, zamiast pielęgnowanie relacji z jedyną bliską mu osobą. Oczywiście ma do niego żal, ale myślę, że gdyby brat ją szczerze przeprosił, to wszystko by się poukładało. 

A może Wy także uraziliście czymś kogoś bliskiego, być może przez przypadek, i teraz jest odpowiedni czas, aby przeprosić? Pomyślcie nad tym, bo warto.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *