W wieku 48 lat zakochałam się w Krzysztofie, który był ode mnie o 15 lat młodszy. Oczywiście, nie zastanawiałam się nad różnicą wieku. Silne uczucia wybuchły między nami. Poznaliśmy się dzięki znajomym, na jednym z wydarzeń. Jestem szczupłą kobietą, ubieram się jasno, maluję się pięknie. Nie wyglądam na 50 lat, wyglądam na 40.
Gdyby nie kilka zmarszczek, można by pomyśleć, że mam 30 lat. Nie piszę tego, by się chwalić, ale by podkreślić jedną rzecz: mój wygląd i wygląd Krzysztofa nie różnią się wiekowo. Jestem zadbana i piękna.
Uważam, że 15 lat różnicy wieku to nie tak wiele, jeśli oboje jesteście dorosłymi ludźmi, którzy rozumieją, dlaczego i po co budować związek. Od dawna nie czułam tak silnych uczuć do mężczyzny, a Krzysztof także czuł się do mnie przyciągany. Mamy specjalne energetyczne połączenie.
Byłam w związku tylko raz, rozwiodłam się w wieku 39 lat. Mam jedno dziecko – syna. Jest już dorosłym chłopcem, który mieszka w innym mieście i pracuje jako lekarz, ale na razie nie jest żonaty. Lekarzom trudno znaleźć sobie drugą połówkę ze względu na pracę, a nie każdy może żyć z kimś, kto poświęca swoje życie medycynie.
Pracuję jako kierownik w pogotowiu ratunkowym. Mój mąż był lekarzem. Udało nam się być razem, bo rozumieliśmy siebie nawzajem, było wygodnie i korzystnie być razem. Miłość minęła już dawno, i musiałam puścić Pawła w nowe życie. Nie było zdrady, mąż po prostu postanowił zmienić zawód i zacząć żyć dla siebie, a ja nie mogłam. Kochałam swoją pracę.
Kiedy doszło do rozwodu, nie byłam smutna. Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi. I nawet nie myślałam, że kiedykolwiek pokocham kogoś jeszcze.
Krzysztof jest bardzo oddalony od medycyny, bardziej zna się na finansach – to jego dziedzina. Dwie przeciwności przyciągnęły się jak magnes. Najciekawsze jest to, że między nami jest nie tylko namiętność. Możemy po prostu godzinami rozmawiać, słuchać siebie nawzajem, rozważać różne sprawy, marzyć i tworzyć wspólne plany. Taka mamy ciekawą sytuację.
Po trzech miesiącach związku przenieśliśmy się razem. Żyliśmy wspaniale. Każdy był zajęty swoją ulubioną sprawą. Czasu było niewiele na siebie, ale nikt nie myślał, że to będzie przeszkadzać naszym związkom…
Okazuje się, że niezależnie od wieku ludzi, zawsze warto poświęcać dużo czasu swojemu partnerowi w związku i ogólnie stawiać miłość na pierwszym miejscu. Z nami a Krzysztofem praca była zawsze na pierwszym miejscu w życiu. Z miłości do pracy, nasze osobiste związki popadały w ruinę. Niektórzy mówią, że można utrzymać równowagę – można, ale to trudne. My nie daliśmy sobie z tym rady.
Później zaczęliśmy się kłócić, mnóstwo drobnych kwestii nas drażniło. Komunikacja niemal przestała istnieć, aż Krzysztof nie powiedział mi: “Agnieszko, może przestań już pracować. Pomyśl o sobie choć raz w życiu, a nie o pacjentach.”
Zastanowiłam się… zaciskając zęby, zdobywając całą wolę w pięści, odeszłam z pracy. Tak, spróbowałam być szczęśliwa w związku z Krzysztofem. Ale to, że jestem teraz w domu, nie pomogło.
Krzysztof zaczął znikać okresowo, potem dowiedziałam się, że pojawiła się u niego młoda kobieta. Tak obwiniałam siebie, że dla niego zrezygnowałam z pracy. Nawet dla mężczyzny, z którym spędziłam wiele lat, nie mogłam tego zrobić. Dla mnie ważne było, aby mój krok został doceniony, a tu taki cios w plecy.
Z Krzysztofem nie omawialiśmy tego tematu. O kobiecie dowiedziałam się z korespondencji w jego telefonie. Nie umiem robić skandali, a poza tym w telefonie też nie szperałam bez powodu: była ku temu okazja z jego strony. Jest również miły i kochający ze mną, nasze relacje są w porządku. Siedzę w domu, Krzysztof pracuje. Czego mu brakuje i jak postąpić w takiej sytuacji. Jesteśmy już dorosłymi ludźmi, a ja nie chcę znowu niszczyć związku z osobą, z którą naprawdę jest mi dobrze. Teraz siedzę i zastanawiam się, czy to wina różnicy wieku czy to, że po prostu coś głupiego zrobiłam?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.