Kupiłem sobie mały domek za miastem. Cena była bardzo okazyjna, wszystkie dokumenty w porządku, sam dom w naprawdę dobrym stanie, zrobiłem tylko niewielki remont. Trzeba było wymienić okna, kupić meble i postawić ogrodzenie.
Ale obok mojej działki stoi bardzo stary dom, można nawet powiedzieć, że chata, mieszka w niej taki staruszek. Zawsze starałem się z nim przywitać, bo wiem, jak starsi ludzie reagują na takie rzeczy. Jeżeli nie powiesz “dzień dobry”, od razu będziesz wrogiem! Nie hałasowałem wieczorami, nawet jak robiłem remont, nie zaśmiecałem jego działki, a na początku nie było między nami płotu i mogłoby się to nawet przypadkowo zdarzyć.
Jednak bez względu na to, jak bardzo się starałem, ten dziadek ciągle miał do mnie jakieś “ale”. Jak tylko wyjdę na podwórko, od razu widzę, że znowu wyrzucił śmieci w moje krzewy. Potem znowu, on trzyma jedną świnię, więc sprzątał jej chlewik, wszystkie pomyje wylał przed moją bramę. Albo rano przerzucał koguta przez płot do mojego ogródka, żeby jak szalony biegał po trawniku.
Takich sytuacji było wiele, zbyt wiele.
Próbowałem z nim rozmawiać, pytałem o co chodzi, chciałem jakoś rozwiązać tę sytuację. Za każdym razem staruszek tylko mnie słuchał, po czym zamykał mi drzwi przed nosem.
Jego ostatni numer wkurzył mnie najbardziej. Postanowił przypomnieć sobie młode lata i wyciągnął kilka siekier, nie wiem skąd je wziął. I zaczął nimi rzucać do celu. A tym celem była moja drewniana brama. Zasady były proste, rzucał, aż siekiera utknęła w drewnie i zrobiła pęknięcie, a potem wyciągał i znowu rzucał. Nie było mnie wtedy w domu, przyszedłem dopiero pod koniec tego przedstawienia.
A dziadek natychmiast zebrał, co jego i uciekł.
Nie wiedziałem już, co mam robić. Na tej wsi nawet nie ma policji. Spotkałem sąsiadkę, kobietę w moim wieku. Wszystko mi opowiedziała.
Okazało się, że ten dziadek od dawna jest szalony. I różni ludzie nie raz chcieli kupić ten dom, ale się dowiadywali o sąsiedzie i rezygnowali. To dlatego cena była taka niska.
Powiedziała, że bać się go nie trzeba. Kiedyś w tym miejscu, gdzie teraz stoi mój dom, stał mniejszy, taki sam jak jego. Ale mieszkały tam jego dzieci. Później wyjechały za granicę, zostawiły dziadka samego, w ogóle się nim nie interesują. Dlatego tak szaleje.
Wszystko zrozumiałem i postanowiłem zobaczyć, co będzie dalej. Może jednak uda mi się pogodzić z tym staruszkiem?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.