Na początku wszystko układało się dobrze, chłopcy po prostu razem bawili, ale z czasem stawali się coraz bardziej hałaśliwi

Bardzo kocham swoje dzieci i wnuki, ale nie jestem zobowiązana do opieki nad nimi, skoro mają swoich rodziców. Nie jestem taką babcią jak inne. Nie poświęcam życia dla swoich wnuków i bardziej dbam o siebie niż o nich. Przeżyłam już wystarczająco długo, dlatego uważam, że zasługuję na odpoczynek. A swoje dzieci mogą wychować ich rodzice.

Ogólnie rzecz biorąc, kiedy nasza córka była w ciąży, cieszyliśmy się jej ciążą prawdopodobnie bardziej niż ona sama. Byliśmy zawsze obok niej, martwiliśmy się o jej zdrowie i samopoczucie. Jej ciąża w ogóle nie przebiegała spokojnie, zawsze były jakieś kłopoty i niepokoje.

Lekarze nawet sugerowali, że lepiej byłoby przeprowadzić aborcję i spróbować ponownie, ponieważ to dziecko urodzi się chore lub nawet martwe. To oczywiście przestraszyło całą naszą rodzinę, więc biegaliśmy i opiekowaliśmy się nią, jak tylko mogliśmy. A kiedy nasza córka dowiedziała się, że spodziewa się nie jednego, a dwóch dzieci, było to dla nas ogromnym szczęściem i radością.

Oczywiście nie mieliśmy zamiaru pozbywać się dzieci, nie mieliśmy takiego zamiaru w ogóle. Bardzo ich oczekiwaliśmy. Kiedy się urodzili, bardzo ich pokochaliśmy. Przez pierwsze kilka miesięcy byliśmy z naszą córką i jej mężem i pomagaliśmy im w opiece nad małymi dziećmi. Było ich dwóch, więc zajęć i trosk było dwa razy więcej. Moja córka była bardzo niewyspana w nocy i była bardzo zmęczona. Ale kiedy chłopcy trochę podrosły, to córka i jej mąż coraz częściej przywozili ich do nas na weekendy. A czasem zostawiali ich na cały tydzień.

Na początku wszystko było w porządku, chłopcy po prostu bawili się razem i byli szczęśliwi. Ale z biegiem lat, w miarę jak dorastali, stawali się coraz bardziej hałaśliwi i żywiołowi, trudni do nadzorowania. A ja mam już 60 lat i bardzo ciężko jest mi codziennie sprzątać i biegać za chłopcami. Teraz dorastają w taki rozpieszczony sposób i są niegrzeczni, że już nie mam siły, by się z nimi mierzyć. Zaczęłam na nich krzyczeć, przynajmniej aby jakoś ich uspokoić. Wtedy moja córka zaczęła się na mnie obrażać i mówić, abym nie krzyczała na nich, tylko wyjaśniała rzeczy.

W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam, że jeśli moje metody wychowawcze wam nie odpowiadają, to zabierzcie swoje dzieci do siebie i wychowajcie je sami. Bo jest mi bardzo ciężko sobie z nimi radzić. Córka oczywiście obraziła się na mnie. Ale to wszystko minie. Mam nadzieję, że mnie zrozumie.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *