Rodzice byli bardzo podekscytowani zbliżającymi się moimi osiemnastymi urodzinami. Wielokrotnie podkreślali, że ten dzień będzie wyjątkowy. Niektórzy, tak jak ja, mogliby przypuszczać, że chodzi o jakiś wyjątkowy prezent, ale nie.
Jednym z pierwszych pytań, które od razu mnie zaniepokoiło, było pytanie o opłacanie wynajmowanego mieszkania. Nie mogłam sobie na to pozwolić, ponieważ byłam bezrobotna. Matka odpowiedziała: “Pomożemy ci przez pierwsze kilka miesięcy, dopóki nie znajdziesz pracy. Powodzenia!”
Byłam w panice. Czy można tak postąpić z własnym dzieckiem? Jak mam teraz żyć? Do tego czasu studiowałam na studiach zaocznym na wydziale pedagogicznym i uczęszczałam na kursy projektowania. Wcześniej udało mi się to wszystko pogodzić, ale teraz…
I gdzie mnie mogą zatrudnić? Nie mam żadnych specjalnych umiejętności ani doświadczenia. Nawet rozmawianie z obcymi ludźmi sprawiało mi trudności. W porządku, na razie mogę znaleźć pracę jako kelnerka, tak jak setki innych studentów, a potem co?
Dzień moich osiemnastych urodzin stał się dla mnie praktycznie dniem sądu. Moje życie nigdy już nie będzie takie, jak wcześniej. Nie wiem, co mam teraz robić. Przyjaciele mówią, że mnie wesprą, ale przecież nie mogę żyć na ich koszt. Chyba będę musiała zrezygnować z nauki, żeby zarabiać pieniądze od rana do wieczora.
I po co wrzucać dziecko od razu w tak stresującą sytuację? Córka wcześniej mieszkała pod opieką rodziców, a teraz nagle postanowili ją wyrzucić z gniazda rodzinnego. Nie byłoby lepiej, gdyby robili to stopniowo?
Czy osiemnastka jest pretekstem do takiego zachowania?