Kiedy wyszłam za mąż, postanowiłam poświęcić się rodzinie. Jestem osobą, która uwielbia porządek i komfort w domu, i przez wszystkie lata małżeństwa robiłam wszystko, aby to osiągnąć.
Mój mąż, Andrzej, nawet nie wiedział, gdzie trzymamy chleb. Nawet kładłam mu łyżkę i widelec na stole, żeby czuł się komfortowo i przytulnie.
Starałam się otoczyć go troską i ciepłem, ponieważ dla mnie rodzina to twierdza, w której każdy czuje się dobrze i przytulnie, bez względu na wszystko.
Potem urodziły nam się dzieci, córeczka i synek, ale pomimo tego, że tylko ja zajmowałam się dziećmi, wykonywałam wszystkie prace domowe, nawet chodziłam z dziećmi do sklepu spożywczego. Przecież mój mąż, Andrzej, nigdy nie chodzi do supermarketu po pracy, mówi, że to mój obowiązek, bo ja siedzę w domu i nie pracuję.
Ogólnie rzecz biorąc, robiłam wszystko, co w mojej mocy, dla moich dzieci. Część pensji męża, którą mi dawał, wydawałam tylko na nie i jedzenie dla nas wszystkich. Często mogłam też kupić coś Andrzejowi, żeby miał dobry humor. Dla siebie nie mogłam kupić nawet skarpetek, bo dzieci i męża stawiałam na pierwszym miejscu.
Lata mijały, a niedawno obchodziliśmy rocznicę ślubu. Jesteśmy z Andrzejem małżeństwem od 10 lat. Długo oszczędzałam na prezent dla Andrzeja z okazji naszej rocznicy.
Oczywiście długo zastanawiałam się nad tym, czego naprawdę potrzebuje mój mąż. Chciałam kupić coś znaczącego i niezbędnego. Ogólnie rzecz biorąc, kupiłam Andrzejowi ładną wiosenną kurtkę i pasujące do niej buty sportowe.
W dniu naszej rocznicy, z samego rana napomknęłam mu, że mamy święto, żeby nie zapomniał, że jesteśmy razem już 10 lat i ugotuję uroczystą kolację, prosząc Andrzeja o wcześniejszy powrót z pracy, bo chciałam zrobić nam obojgu miły i uroczysty wieczór. Wszystko było na stole, ale Andrzej przyszedł jak zwykle, nie spieszył się do domu.
Usiedliśmy razem przy stole, dałam mu swój prezent, a on wręczył mi patelnię z ceną 50 złotych. Zjedliśmy kolację w milczeniu, a ja byłam bardzo zdenerwowana. Czy ta patelnia warta 50 złotych to wszystko, na co zasłużyłam przez te wszystkie lata wspólnego małżeństwa?
Mój mąż wstał i włączył telewizor, a ja cicho płakałam. Tłumaczyłam Andrzejowi, że to nieludzkie, myśląc, że zrozumie. A mój mąż natychmiast wyjął z portfela 200 złotych i z niezadowoleniem położył je na stole:
‘Bierz i kup sobie, co chcesz!
Koleżanki mówią, żebym się nie obrażała, wszyscy faceci tacy są, nie umieją wybierać prezentów. Ale przykro mi. Wierzę, że jeśli mężczyzna cię szanuje i kocha, zawsze znajdzie czas, by kupić ci różę. Czy powinnam wybaczyć Andrzejowi i nie oczekiwać od niego uwagi?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.