Do sąsiedniego mieszkania Marii wprowadziła się młoda para. Maria postanowiła podsłuchać przez ścianę, co się tam dzieje

Maria była wściekła. Przez wiele lat mieszkanie obok niej stało puste. Wszystko było ciche, ale nagle wprowadzili się lokatorzy. I to nie byle jacy lokatorzy! Nie jacyś szanowani emeryci, jak sama Maria, ale para nowożeńców, prawdopodobnie dwudziestolatków. Będą robić dużo hałasu!

Jednak do tej pory nowi mieszkańcy nie robili zbyt wiele hałasu, co irytowało Marię i sprawiało, że uważnie słuchała. Maria nie wierzyła w to, że młodzi ludzie biorą ślub po dwudziestce. Była przekonana, że nowi sąsiedzi po prostu szykują jakieś psoty na wielką skalę.

Ściany w domu pełniły raczej funkcję dekoracyjną, bo było przez nie słychać wszystko. To ułatwiało Marii podsłuchiwanie.

Wiedziała już, jakiego koloru jest dywan sąsiadów, bo dziewczyna głośno tłumaczyła mężowi, że dywan powinien pasować do koloru kota, żeby sierść nie była tak irytująca. Ich kot był szary, więc dywan musiał być w tym samym kolorze.

Maria wiedziała również, gdzie pracują młodzi ludzie. Często rozmawiali o swojej pracy, ale Maria niewiele rozumiała z ich rozmów. Mąż wydaje się być ładowaczem, ponieważ w biurze zajmuje się żelazem, a żona wydaje się być weterynarzem, i to wąsko ukierunkowanym, ponieważ zajmuje się głównie kozami i dzięciołami.

Dla Marii podsłuchiwanie młodych już dawno weszło w nawyk, jak oglądanie wieczornych wiadomości. Czekała, aż sąsiedzi wywołają skandal, który Maria szykowała od miesięcy. Czyżby przygotowywała się na darmo?

Ten wieczór nie był wyjątkiem. Maria rozłożyła się wygodnie na krześle pod ścianą, nalała sobie herbaty, zaopatrzyła się w herbatniki i przygotowała się do wysłuchania tego, co przydarzyło się tego dnia młodym ludziom.

Ale tego wieczoru działo się coś dziwnego i Maria była tym bardzo zainteresowana. Nowożeńcy rozmawiali oddzielnymi zdaniami, z których niektóre nakładały się na szelest i inne dźwięki.

– Tak, zdjąłeś? Świetnie! Teraz weź to i naciągnij – nagle, wyraźnie i głośno zabrzmiał głos dziewczyny, zmuszając Marię do odsunięcia się od ściany.

– Naciągnąłeś? Dobrze. Dlaczego tak się uśmiechasz? Najtrudniejsza część jeszcze przed nami. Musimy to w to wsunąć. I nie spoglądaj na mnie tak, to twój obowiązek małżeński. Czy ja wyszłam za mąż, żeby wszystko robić sama? – ponownie odezwał się głos dziewczyny.

Maria zaczerwieniła się obficie. Oczywiście, sąsiedzi byli małżeństwem, ale w czasach jej młodości takie kwestie jak obowiązek małżeński omawiane były szeptem i pod kołdrą, a tutaj były głośno wykrzyczane na całe mieszkanie.

– Co za wstyd! – oburzyła się Maria i przyłożyła ucho do ściany.

– Pozwól mi to trzymać, a ty wsuń. Dlaczego? Dlaczego! Bo masz dłuższe ręce! No, gdzie zamierzasz to włożyć? – głos kobiety nadal był oburzony.

Maria zastygła z pełnymi ustami herbatników, obawiając się ponownego ruchu żuchwy i utraty słów po chrupaniu smakołyków. Jak można się wsunąć? Całe życiowe doświadczenie Marii mówiło jej, że to niemożliwe.

Oczywiście, po latach mogła zapomnieć niektóre szczegóły tego procesu, ale nie aż tak! Maria potrząsnęła głową w obie strony, ale obraz nie pasował.

– Chwileczkę! Nie mogę znaleźć dziury! O, tutaj jest! Myślałem, że jest zapięta – wykrzyknął z radością mężczyzna.

– Nie przechodzi. Może sam się wsuniesz i to wyrównasz? No, dawaj, wsuwaj, mam to. Najpierw jedną rękę, potem głowę, bo ją rozerwiesz, a potem będę musiała ją zszyć!

Maria zakrztusiła się herbatnikami. Jej umysł był pełen dziwnych myśli i obrazów.

O tak! Zrobiłeś to, jesteś moim bohaterem! Teraz wylazisz powoli, ja przytrzymam. Ale prosiłam, żebyś był ostrożniejszy! No właśnie! Porwałeś! Teraz wszystko z tego wyleci – oburzał się głos kobiety.

Maria postanowiła, że już wystarczy. Odstawiła z dala od siebie pojemnik z herbatnikami i poszła do kuchni napić się kropli na serce. Świat przedstawił się jej z jakiegoś przerażającego punktu widzenia.

Tymczasem w sąsiednim mieszkaniu nowożeńcy cieszyli się z wygranej w nierównym pojedynku z poszwa, nawet jeśli trochę ją podarli.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *