Moja mama uwielbia, gdy wszystko odbywa się według jej zasad. Właściwie absolutnie wszystko! Nie wolno brać cukru tą samą łyżką, którą się nim rozrządza, nie wolno pić podczas jedzenia, książki muszą stać na półce równo i według kolejności alfabetycznej… Teraz jestem dorosła, mieszkam w innym kraju, wybudowałam dom, mam syna. Rodzice przyjechali w odwiedziny

Mama lubi, gdy wszystko odbywa się według jej zasad. Właściwie wszystko! Nie można brać cukru tą samą łyżką, którą mieszasz, nie można pić podczas jedzenia, książki muszą stać na półce równo i w alfabetycznym porządku… Nie przesadzając: w dzieciństwie często układałam zabawki na miejscach oznaczonych krzyżykiem. Nie było dużych kłótni z mamą, nauczyłam się wiele rzeczy ukrywać, a potem po prostu donosić po fakcie.

Teraz jestem dorosła, mieszkam w innym kraju, wybudowałam dom, mam syna, kręcę się, jak mogę, w skrócie. Rodzice przyjechali w gości.

Spotkałem ich na lotnisku, odwiózłem do domu, nalałem herbaty. Mówię: niedługo was nauczę jeździć po lokalnych drogach i zorganizujemy wycieczkę.

Nic nie zapowiadało kłopotów, ale sąsiadce w wieku 19 lat nagle zaczęło rodzić się dziecko. Musiała jechać do szpitala. A ona krzyczy, że ​​bez męża nigdzie nie pójdzie, że boi się. A mąż jest na wyspach w pracy i będzie dopiero wieczorem.

Krótko mówiąc, pojechałem z nią na karetkę pogotowia. To jest takie, jak to jest. Na ile – nie wiadomo. Moja mama, zaciskając usta, mówi:

  • Kto jest dla ciebie ważniejszy, mało znana dziewczynka, czy ja?

Powiedzmy, że postanowiłem odłożyć rozmowę do wieczora.

Nie bez problemów w szpitalu, z wieloma przekleństwami i wyzwiskami krzyczałem na dziewczynkę razem z personelem medycznym. Odmówiła urodzenia. Mówi, że poczekamy na męża. Dziecku było źle, pojawiały się kwestie związane z jej życiem. Była naprawdę przeciwna i musieliśmy związać ją, żeby zrobić to, co było konieczne.

Dziecko jest teraz w porządku. Po prostu nie chciała się starać, a niemal doprowadziła siebie i dziecko do tragedii. Nigdy nie spotkałem się z taką nieadekwatną postawą.

O godzinie 19, wykończona do granic możliwości, wróciłem do domu.

Moja mama, stiskając usta, demonstracyjnie nie rozmawiała ze mną.

Tata trzymał się mocno, starał się łagodzić sytuację. Poprowadziłem ich na kolację do kawiarni, zamówiliśmy pierogi z kurczakiem. Mama mówi:

  • Pierogi są nie takie. Widelec jest taki. Gdzie nas zaprowadziłaś?

Ok, wracamy do domu. Mówię: wszystko, jestem zmęczony, czas spać.

Mama:

  • Nie mogę spać na tej poduszce, jest twarda.

Mówię ok, spróbuj inną.

  • Od tej źle pachnie (lateksem).
  • Ok, wybieramy trzecią.

Znowu nie ta. No i potem stało się niespotykane.

Nigdy w życiu tego nie robiłem, zazwyczaj po prostu wygładzaliśmy krawędzie, a ona zawsze dążyła do zwrócenia na siebie uwagi i poczucia swojej racji.

Zadzwoniłem po taksówkę, spakowałem mamę i wysłałem ją do hotelu.

Zabierałem wnuczka, rozmawiałem z tatą na neutralne tematy, a mama była obrażona.

Na propozycję wycieczek zgadzała się, ale “meczyła” podczas wszystkich podróży.

Autokar był niewygodny, rzeki były mętne, rybki były małe i tak dalej. Chętnie wysłałem ich na ojczyznę po 3 tygodniach tego zamieszania.

I… pod koniec dowiedziałem się, że były to najlepsze wakacje w jej życiu, jakie są fajne wycieczki, i jaką jestem odpowiedzialną dziewczynką, że nie zostawiłem koleżanki w kłopotach (!).

Morału brak.

Przed ostatnimi wakacjami nie sprzątałem i nie gotowałem. Wyraźnie mówi, że ​​nie może żyć bez niej, biedne wnuczka i zięć, myję podłogę pod lodówką o 5 rano i układam koszulki według kolorów.

Kocham swoją mamę, staram się utrzymywać dobre stosunki, ale faktycznie pomagają nam dystanse.

Podczas ostatnich wakacji zabrałem wnuka do nich, ale wynająłem osobne mieszkanie, żeby nie oszaleć.

I nawet wtedy stałem się uczestnikiem skandalu. Trudno to wyjaśnić. Krótko mówiąc, nie kochamy jej wystarczająco. A tata… przyzwyczaił się. Poza tym, gotuje bosko. Dlatego i na słońcu bywają plamy. Ale słońce musi być daleko, żeby nie przypalić.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *