Kiedy poznałam Igora, miałam 18 lat, a Igor kończył studia. Kiedy urodziłam Natalię, miałam 19 lat. Igor spokojnie skończył studia i wyjechał mieszkać do Anglii. Ani ja, ani nasza córeczka nie byliśmy mu potrzebni – byliśmy dla niego tylko zbędnym obciążeniem.
Rozstanie z Igorem bardzo mnie zasmuciło. Wychowanie i opieka nad córeczką były dla mnie ogromnie trudne. Mama pomagała mi, ile mogła. Dziękuję jej za tę wielką pomoc.
Kiedy Natalia skończyła półtora roku, poznałam Michała na urodzinach przyjaciółki. Był z Ameryki i od razu się sobie spodobało. Zaczęliśmy się spotykać. Po miesiącu Michael miał wracać do domu. Zaproponował mi, abym pojechała z nim. Zgodziłam się. Wyobrażałam sobie, jak dobrze nam będzie w Ameryce, mojej córce i mnie.
Jednak okazało się, że Michael chce, żebym zostawiła moją córkę i pojechała z nim bez niej. Byłam w szoku po takiej propozycji i poprosiłam o czas na przemyślenie. Było mi bardzo trudno podjąć decyzję. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie przed lotniskiem, a ja wtedy powiem mu o swojej decyzji.
I nadszedł dzień, kiedy Michael wyjeżdżał. Przyjechał do mnie. Stałam w pokoju i nie wiedziałam, co mam zrobić: jechać z ukochanym i zostawić swoją córeczkę czy pozostać z nią, ale stracić ukochanego mężczyznę. Zdecydowałam się. Pocałowałam Natalię, złapałam swój bagaż i poszłam z Michałem. Podczas jazdy do lotniska wyobrażałam sobie, jak dobrze moja mama będzie wychowywać moje dziecko, a ja będę wysyłać im pieniądze, żeby moja dziewczynka niczego nie potrzebowała.
Potem zdałam sobie sprawę: żadne pieniądze, żadna babcia nie zastąpią mojej córeczki. Spojrzałam na Michaela i pomyślałam: jak mogłam zamienić swoje własne dziecko na mało znanego mężczyznę, któremu przeszkadzało moje małe dziecko?
Poprosiłam Michaela, żeby zatrzymał samochód, wzięłam swój bagaż, złapałam taksówkę i pojechałam z powrotem do mojej ukochanej córeczki.
Moja mama nigdy nie wspomina mi o tym. Minęły już dwa lata. Ale sama sobie nie mogę wybaczyć, że prawie popełniłam największy błąd w swoim życiu. Pracuję, Natalia chodzi do przedszkola. U nas wszystko jest dobrze. Jakie to jest szczęście widzieć, jak rośnie twoje własne dziecko!
Żaden mężczyzna nie jest tego warty! Jak dobrze, że zrozumiałam to na czas!
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.