Podarowano córce mieszkanie bez remontu. Zięć powiedział, że nie zamierza się napracować na cudzą nieruchomość.

  • Wszystko idzie na to, że ślub naszej córki zostanie odwołany! – podzieliła się swoją obawą emerytka Maria. – Pokłóciliśmy się z przyszłym zięciem, a do ich młodego życia został już tylko miesiąc. Po prostu nie wiem, jak to wszystko naprawić? Czy powinniśmy odwołać ślub? Może los daje nam takie wskazówki, skoro problemy z małżeństwem zaczynają się jeszcze przed nim…
  • No co się stało? Dlaczego się pokłóciliście?
  • Wszystko zaczęło się od mieszkania. Nie było nam łatwo, ale zdecydowaliśmy z mężem – młodym potrzebne jest swoje mieszkanie. Ogólnie rzecz biorąc, wyczerpaliśmy nasze oszczędności z banku, sprzedaliśmy garaż i nawet pożyczyliśmy trochę od brata. Starczyło na przyzwoite mieszkanie, zresztą! Nowy budynek, dobra okolica. Naturalnie, postanowiliśmy, że zapiszemy to na córkę.

Mąż zasugerował, że może najpierw warto je na siebie przenieść? Ale na radzie rodzinnej postanowiliśmy – córce będzie spokojniej i pewniej, mając SWOJE mieszkanie w życiu rodzinnym. Kto wie, co się stanie – przecież możemy nawet z dziećmi na ulicy wylądować! Co myślisz, czy dobrze zrobiliśmy dla niej?

  • Oczywiście! Wydaje się, że nie będą musieli wynajmować, nie muszą wchodzić w kredyt hipoteczny – również…
  • Myśleliśmy to samo! Ale okazało się inaczej… Ogólnie rzecz biorąc, na mieszkanie nas stać, ale remont to już były inne koszty. Kupiliśmy mieszkanie wtórne, po poprzednich właścicielach, a stan techniczny było katastrofalny. Ale ponownie postanowiliśmy, że nowa rodzina zaadaptuje wszystko pod siebie! Z tym zwróciliśmy się do zięcia. Mówiąc, że mieszkanie od nas, a remont – od niego! Wydaje się to uczciwe. Ale on odmówił i obraził się!
  • Jak to wytłumaczył?
  • Powiedział, że nie zamierza harować na cudzą nieruchomość. A moje serce prawie stanęło w miejscu! Jak to możliwe, mówię, na cudzą? I odpowiedział – że będzie mieszkał w niej na prawach lokatora, nie jako właściciel, więc nie ma sensu jej remontować. Ach tak! Dodał, że mebli do rodzinnego gniazdka też nie zamierza kupować. Kupujcie sami, drogie rodziny! A od niego, maksymalnie, można spodziewać się przedsionka. Cóż, to się nazywa – podważanie słowa!
  • Czyli mieszkanie jest całkiem bezużyteczne? Nie można wprowadzić się i żyć tam jakiś czas bez remontu?
  • W zasadzie można, przecież nie kupiliśmy stajni! Ale była tam wcześniej gospodyni w podeszłym wieku, mieszkała sama i oczywiście nie miała zbyt wiele środków na luksusowy remont po przejściu na emeryturę. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie instalacje trzeba wymienić, linoleum jest stare i pękające, a kafelki pękają. Z mebli zostawiliśmy tylko zrujnowaną ścianę, którą można używać tylko jako drewno opałowe na działce. Okna przynajmniej nie są drewniane, tylko plastikowe. I to jest dobre! W ogólnym rozrachunku można tam mieszkać, ale nie jest łatwo.

Maria Walentyna nie wyobraża sobie, jak młoda para będzie żyć w takich warunkach.

  • Nie jestem milionerką, przyzwyczaiłam się do skromnego życia, ale to jest po prostu niemożliwe! Jak córce i jej mężowi? Przyjść z gośćmi – wstyd. A jeśli spieszycie się z dzieckiem? To nasze wnuki przecież, ona pracuje w dobrej firmie, ubiera się modnie, kocha porządek i jest świetną gospodynią!

Ten zięć, niech mu będzie, również – wykształcenie wyższe, odpowiednie stanowisko, a jego iPhone jest stale aktualizowany na każdy nowy model. Córka jest zdezorientowana. A on mówi, że nie będzie mu wstyd tak żyć! I staraj się nie upaść – ale nic nie zmieni się po ślubie! I zdecydował, że będzie zbierać na SWOJE mieszkanie. Ponieważ on nie ma, a jego żona ma, i nie pozwoli jej się obchodzić z nim jak z własnością!

Maria Walentyna z gniewem potrząsa głową i przyciska wargi, powstrzymując ostre słowa.

  • Tak więc trzydziestoletni facet zamierza mieć wszystko gotowe dla żony! A sam nie myśli o niczym innym! Nie wytrzymałam. Powiedziałam mu, że wtedy powinien płacić czynsz, jakby wynajmował ją! Skoro związki handlowo-finansowe w rodzinie przyniosły mu satysfakcję – to niech tak będzie!
  • A co on na to?
  • Uśmiechnął się złośliwie i zgodził się. Wskazał, że będzie płacił średnią cenę za wynajem pokoju w takim mieszkaniu, czyli tysiąc sześćset złotych. Niemal z pokorą przekazał, że jest gotów wpłacić opłatę za pierwszy miesiąc przed ślubem, a my musimy napisać oświadczenie.
  • Zaczekaj! Czy córka reaguje na ten cały cyrk?
  • Dużo płacze. Mówi, że nie potrzebują takiego prezentu ślubnego, który może zniszczyć ślub! Chce zachować małżeństwo i wymyśliła, że lepiej wynajmować mieszkanie i zbierać na własne powoli. A to, mówi, zostawcie sobie, rodzice! Wydaje się, że można ją trochę zrozumieć, ale nadal – martwi.

My, rodzice, wydaje się teraz, że powinniśmy go pozbyć, zanim będzie za późno! Bo to nie jest o mieszkanie. A o to, jakie jest jego prawdziwe oblicze! Zrozum, że nie jest zainteresowany niczym w rodzinie! Ocenia wszystko pod kątem podziału majątku w przypadku rozwodu!

A co myślisz o tej sytuacji? Czy mąż jest zobowiązany wkładać pieniądze i wysiłek w remont mieszkania, gdzie planuje budować rodzinę z ukochaną kobietą, nawet jeśli nieruchomość nie należy do niego? Czy ma rację, że powinno się zbierać na własne mieszkanie? Jak byś postąpił na jego miejscu?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *