Jedna kobieta siedziała na ławce i patrzyła smutno na budynek. To był jej dom, ale nie mogła do niego wrócić

Na ławce w parku siedziała starsza kobieta. Może nie tak stara, jeśli przyjrzeć się bliżej. Ale ze względu na siwe włosy spięte w kok, szarą bluzę, sposób, w jaki była pochylona i smutne spojrzenie, wydawała się starsza niż jej lata.

Miała niebieskie, duże oczy i patrzyła smutno na stary dom za zielonymi koronami. Stary dom, wciąż austriacki.

Kobieta powiedziała mi, że to był jej dom. Mieszkała tam całe życie. A wcześniej mieszkali w nim jej rodzice, dziadkowie, pradziadkowie…

A mieszkanie jest bardzo ładne. To jasne mieszkanie. Kiedy budzisz się rano, widzisz słońce w pokoju, jasne promienie na ścianie. Wydaje się, że jesteś w raju. Takie właśnie jest to mieszkanie.

Ta kobieta jest bardzo znudzona. I prawie codziennie przyjeżdża, żeby zobaczyć ten dom. Ten dom śni się jej, to jej rodzinny dom. I siada na pociąg, potem na autobus, przyjeżdża tu i siada na ławce. Robi zakupy, a nie tylko siedzi na ławce. Tam, gdzie teraz mieszka, jest niewiele dobrych sklepów. Prawie żadnych.

Trzeba kupować łyżeczki. I kubki, co najmniej dwa. A jeśli jeden się stłucze? I nie chce znowu zawracać głowy synowi. Sama wszystko kupi.

Teraz syn mieszka w tym mieszkaniu. A ona mieszka w bardzo ładnym akademiku za miastem. W pobliżu jest las. A za wysypiskiem już dojrzały maliny. Ale tęskni za domem, więc przyjeżdża tutaj. I jest tu spokojnie. Jest ładny park, jest cicho. W akademiku wszyscy przeklinają, a w weekendy jest dużo pijaków. Ludzie pracują, muszą odpocząć.

Kobieta siedziała i mówiła dziecięcym głosem. Wyglądała jak stara dziewczyna z siwymi włosami. Miała na sobie szarą bluzkę i czerwone buty z białymi gumowymi podeszwami. Wyglądała jak dziewczynka, która bardzo chce wrócić do domu…

A w małej torebce z serduszkiem były łyżeczki. Dwie. Pokazała nam je

Może miała nadzieję, że ktoś bliski wyjdzie na balkon. I krzyknie: “Chodź szybko na obiad, wracaj do domu, czekamy na ciebie!”

Nie przychodzi do domu syna, chyba że zadzwoni. Ale on prawie nigdy nie dzwoni. A to dla niego długa droga do odwiedzenia, są takie korki, wiesz. No i są remonty. A wnuki się uczą. Po co mam im przeszkadzać? Ja po prostu tęsknię za domem, przyjeżdżam tylko zobaczyć…

Kobieta uśmiechnęła się cieniem uśmiechu i powiedziała, że pokój w akademiku jest bardzo ładny. No i niedawno wyszło słońce. No wiesz, promienie na ścianie! Obudziłam się i pomyślałam, że jestem w domu. Albo w raju. Było tak dobrze! To bardzo ładny akademik. Wiele z nich ma nawet pralki.

Nie powiedziała o nikim nic złego. Potem wstała i poszła do autobusu, lekko się zataczając – miała obolałe nogi. To była długa droga. Musi zanieść łyżeczki do dobrego akademika, a jutro znowu wstać i iść kupić kubki.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *