Nigdy nie uwierzę, że dzieci wzmacniają małżeństwo. Wręcz przeciwnie – ukazują w nim wszystkie problemy!

Z moją żoną różni nas jeden rok, mam 28 lat, a ona 27. W naszym związku jesteśmy już prawie pięć lat. Dopiero teraz zostaliśmy rodzicami.

Długo planowaliśmy ciążę. Żona nie mogła się doczekać narodzin dziecka. A potem to się zaczęło: bezsennie noce, chroniczne zmęczenie, płacz, kolki i inne problemy, które zakłócały nasze spokojne życie.

O intymności nawet nie wspomnę. Zapomniałem, kiedy ostatni raz byłem blisko z moją żoną. A u niej nerwy doszły do granic. Na każde pytanie krzyczy i wyzywa się. W domu nie dało się przebywać.

I wtedy zacząłem szukać trochę miłości na boku. Ale jako kochanki mało kto chciał być. Kobiety szukały poważnych związków.

Na tle zaburzeń w intymnych relacjach zaczęły się u mnie pojawiać inne problemy zdrowotne. Układ moczowo-płciowy zaczął sprawiać problemy, a układ pokarmowy był w nie najlepszym stanie. Do tego codziennie zacząłem pić butelkę piwa, a alkohol subtelnie zaczął mnie owładniać.

Praktycznie przestałem zwracać uwagę na żonę i dziecko. Chciałem miłości i czułości. Kilka razy próbowałem otwarcie porozmawiać z żoną, ale nie chciała słuchać.

Możecie mnie potępiać, ale dziecko po prostu zniszczyło naszą rodzinę. Nigdy nie uwierzę, że dzieci wzmacniają małżeństwo. Wręcz przeciwnie, ukazują w nim wszystkie wady. Pragnę uwagi i miłych słów.

Chcę budzić się codziennie rano i całować moją ukochaną kobietę, wiedzieć, że jestem kochany i zawsze na mnie czekają. A teraz budzą mnie krzyki raz dziecka, raz żony.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *