Dziś byłem z synem na placu zabaw. Jak zwykle, przyszliśmy do piaskownicy, wyjęliśmy zabawki i zaczęliśmy się bawić. Następnie dołączył do nas inny chłopiec. Odszedłem od naszej zabawy, żeby dzieci mogły swobodnie się bawić.
Dziecku trzeba kupić ubranie, warzywa, owoce, jakąś zabawkę do zabawy. I chciałoby się zabrać je na atrakcje, żeby miało emocje. Ogólnie chciałoby się wszystko od razu, i to nie jest tanie.
I wtedy ta babcia mówi mi:
- Oto ja mojej córce stanowczo zakazałem rodzenia drugiego dziecka. Uważam, że w ich rodzinie (w rodzinie córki) na jedno dziecko są pieniądze, a na drugie może ich nie być. I nadejdzie bieda.
A ogólnie, patrz, ci przyszli na ten plac. (Patrzę, a na plac przychodzi mama z dwoma chłopcami, ubranymi dość skromnie i z jakimiś starszymi zabawkami).
- Oto ta kobieta, po co ona rodziła? Urodziła dwoje, teraz chodzą w łachmanach i rzucają się na zabawki mojego Iwanka. Ja mu zabraniam zbliżać się do nich.
Iwo nie powinien rozmawiać z biednymi, są okropni.
I zaczynam myśleć o sobie. Czym oni są tak okropni? Bieda to wada? Czy jeśli jesteś biedny, to nikt z tobą nie będzie rozmawiał?
Czy jeśli już jesteś w ciąży, to powinnaś zrobić aborcję, bo masz za mało pieniędzy? Co myślisz na ten temat, napisz w komentarzach.
Czy na placu zabaw dla dzieci w twoim mieście istnieje podział na biednych i bogatych? Czy się między sobą komunikują?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.