W miniony weekend odbyło się wesele mojego syna. Wszyscy się bawili, tańczyli, a ja, patrząc przez okno z siódmego piętra, płakałam…

Wychowałam dwójkę dzieci samodzielnie, zapewniłam im dobrą edukację, pomogłam stanąć na własnych nogach i zapewniłam mieszkanie, zamieniając moje własne i sprzedając mieszkanie babci, a mimo to nie zaproszono mnie na wesele.

Natomiast ojciec, który zostawił mnie z dwójką małych dzieci, gdy syn miał zaledwie rok, a córka trzy, odegrał główną rolę na weselu. Nie płacił alimentów, dopóki sąd się nie wtrącił, nie odwiedzał dzieci, gdy były jeszcze w wieku szkolnym, nigdy nie kupił im nawet najtańszych skarpetek czy cukierków, ale pojawił się na weselu.

Dzieci nie widziały ojca przez wiele lat. Pracował w różnych miejscach w kraju, raz jako budowlaniec, raz jako rybak. Finansowo nigdy nie pomagał tym dzieciom, ani innym.

Ale na weselu syna pojawił się z piątą lub siódmą żoną, a także wszyscy jego dzieci z poprzednich małżeństw. A matki nie było. Nie było także starszej siostry. Siostra w geście solidarności z matką nie przyszła.

Co mógł powiedzieć ojciec synowi, że ten nie zaprosił matki na wesele? Może przyszła synowa nie chciała widzieć teściowej na weselu? Syn zaproponował matce pomoc przy organizacji wesela. Na początku mówił, że jako mężczyzna bierze to na siebie. Ale nie uwzględnił swoich możliwości, bo przed ślubem kupił samochód.

I zaproponował matce albo pokrycie kosztów przyjęcia, albo zakup sukni ślubnej dla panny młodej. Koszty obu opcji były mniej więcej takie same. Matka zgodziła się pokryć koszty przyjęcia, ale tylko za gości z jej strony.

A ich było 15 osób, włącznie z narzeczonym… Najbliższych… Ojciec może pokryć koszty za swoją stronę (12 osób) samodzielnie. Strona narzeczonej w pełni mogła pokryć koszty swoich gości, jeśli zaprosili ich poniżej stu.

Po tej rozmowie syn już nie kontaktował się z matką, a jej połączenia były odrzucane.

W miniony weekend odbyło się wesele mojego syna. Wszyscy się bawili, tańczyli, a ja, patrząc przez okno z siódmego piętra, płakałam…

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *