Niedawno urodziłam syna. Jestem bardzo szczęśliwą mamą, życie przyniosło mi wspaniały prezent. Jednak teraz wcale nie jestem młoda, ponieważ mam już 43 lata.
Dziś naprawdę myślę, że to już trochę za późno, a bardzo trudno mi jest poradzić sobie z całą pracą i obowiązkami, które na mnie spadły. Miałam już dwoje dzieci – dwie wspaniałe córki. Mam te dzieci od czasu mojego pierwszego małżeństwa.
Z moim pierwszym mężem byliśmy małżeństwem przez prawie 10 lat i wszystko było w porządku, dopóki nie dowiedziałam się, że mój mąż poznał kogoś innego.
Niestety, to mocno nadwyrężyło nasze rodzinne szczęście. Oczywiście, zdecydowałam się natychmiast rozwieść z mężem, nie mogłam nawet myśleć o niczym innym. Przez prawie 3 lata mieszkałam sama z dwójką dzieci i starałam się je jakoś utrzymać, choć było to trudne.
Mój mąż trochę nam pomagał, ale te pieniądze nie wystarczały na utrzymanie naszej trójki, żeby żyć choć trochę na dobrym poziomie. Dlatego starałam się jak mogłam. I wtedy, całkiem niedawno, poznałam moją miłość, Andrzeja.
Wierzę, że to dar losu dla mnie, bo to dobry człowiek. Andrzej jest jednak starszy ode mnie o 11 lat. Mój mąż ma teraz 54 lata.
Później dowiedziałam się, że spodziewam się dziecka. Oczywiście, oboje byliśmy zaskoczeni, ponieważ nie planowaliśmy rodzicielstwa, nie spodziewaliśmy się go, ale rozumieliśmy, że mamy już dziecko. Wierzyliśmy, że nasz syn to dar od Boga i już go kochaliśmy. Od tego czasu minęło trochę czasu, a nasz syn wkrótce skończy rok, ale z każdym dniem jest mi coraz trudniej.
Adam ciągle biega, wspina się lub chce się czymś bawić. Ponadto muszę gotować i sprzątać mieszkanie, a mam starsze dzieci, które teraz również potrzebują dużo uwagi.
Mój mąż ma już 54 lata, więc pracowanie i pomaganie mi z małym dzieckiem to dla niego spore wyzwanie. Oczywiście pomaga mi wieczorem i często kładzie naszego syna spać, ale nadal jest to bardzo trudne dla nas obojga. Czasami idę na spacer z wózkiem i widzę młode pary spacerujące z dziećmi.
Są wesołe, pełne energii, biegają i skaczą z nimi, podczas gdy ja staram się znaleźć ławkę, żeby usiąść i odpocząć, bo codziennie jestem zmęczona. Jestem szczęśliwa, ale żal mi nie tylko siebie, ale i mojego synka, że jego rodzice są już w podeszłym wieku i nie możemy dać mu więcej.
Chcę powiedzieć, że trzeba zostać rodzicami przed 35 rokiem życia, kiedy nie jest trudno opiekować się dzieckiem i wykonywać prace domowe. A po 35 roku życia lepiej żyć dla siebie, żeby wszyscy byli szczęśliwi.
Staram się o tym nie myśleć, ale czasem patrzę ze smutkiem na młode pary z dziećmi. Czasami zanika mój nastrój, żal mi siebie, żal dziecka. Zastanawiam się, czy podjęłam dobrą decyzję. Czy wszystkie matki w moim wieku tak się czują?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.