Mam 37 lat. Moja córka ma osiemnaście. Wychowywałam ją sama. Teraz jest już studentką i prowadzi prawie niezależne życie. A ja coraz częściej zaczęłam odczuwać pełne samotności.
Niedawno córka powiedziała mi, że zaczęła spotykać się z chłopakiem. Cieszyłam się i zaproponowałam, aby przyprowadziła go do nas, żebyśmy się poznali. Przyszli. Tomasz wydał mi się miłym i przystojnym chłopakiem.
Rozmawialiśmy z nim całą noc. Po tym powiedziałam córce, że dokonała dobrego wyboru.
Kontynuowali swoje spotkania, a ja czułam się coraz bardziej samotna. Postanowiłam ożywić swoje życie osobiste. Zaczęłam bardziej dbać o siebie, odświeżyłam garderobę i zaczęłam wychodzić na różne spacery z przyjaciółkami.
Pewnego dnia córka wróciła po spotkaniu z Tomaszem w złym nastroju. Pokłócili się, ale nie chciała się do tego przyznać. Powiedziała tylko, że się rozstali na zawsze.
Rozumiałam, że Tomasz to dobry wybór. Dlatego, gdy kilka dni później przyszedł do nas w odwiedziny, wprowadziłam go do domu. Córka nie odbierała telefonu od niego, więc postanowił porozmawiać z nią. Jednak tego wieczoru poszła na imprezę do przyjaciółki.
Tomasz i ja wypiliśmy herbatę, myślałam, że córka niedługo wróci do domu i spokojnie wyjaśnią wszystko z młodym mężczyzną. Na początku tylko rozmawialiśmy, a potem, nie wiem jak, zaczęliśmy się całować i obudziliśmy się w innym pokoju. Nie zaczęliśmy o tym rozmawiać, a Tomasz milcząco odszedł rankiem.
Po kilku dniach wrócił, ale córki znowu nie było w domu. Nasz romans trwał przez cztery tygodnie. Córka nie chciała odpuszczać narzeczonemu. Ale potem zrozumiała, że Tomasz to najlepszy mężczyzna na ziemi. Powiedziałam Tomaszowi, że musi się pogodzić z moją córką i po kilku dniach byli już w miłym towarzystwie.
Po pewnym czasie poczułam nudności. Poszłam do lekarza, który potwierdził ciążę. Ta wiadomość mnie zszokowała. Ale skoro dziecko już jest we mnie, to musi się urodzić na świecie.
Po śmierci męża przez siedem lat nie spotykałam się z żadnymi mężczyznami. Było oczywiste, kto jest ojcem dziecka.
Powiedziałam córce, że też zaczęłam spotykać się z mężczyzną. Moja dziewczyna była szczęśliwa. Ale zszokowałam ją następną wiadomością – ciążą. Musiałam skłamać, że się rozstaliśmy, a dziecko postanowiłam zostawić.
Tomasz to zrozumiał, ale milczał. Teraz moja córka i Tomasz przygotowują się do ślubu. Przerwałam wszelki kontakt z nim, aby uchronić szczęście mojej córki.
Troszczę się tylko o jedno: żeby dziecko nie urodziło się podobne do Tomasza, bo wtedy nie będę mogła już nic ukrywać. Cały czas chodzę do kościoła i proszę Boga tylko o jedno – żeby dziecko urodziło się podobne do mnie, a nie do ojca.
Tomasz wrócił ponownie, i nasz romans wznowił się. Wiem, że jestem podła wobec córki, ale nie mogę go zostawić.
Teraz jestem już w ostatnich miesiącach ciąży, Tomasz mi bardzo pomaga, pomimo podejrzeń córki.
Nie wiem, co mam robić dalej.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.