– Cześć! Aniu, pamiętasz, że jutro są urodziny Marty? Po pracy przyjdź, świętujemy, bo moja córka kończy 5 lat. Przy okazji wpadną moi krewni, którzy mieszkają daleko. Będzie fajnie.
Oczywiście nie zapomniałam. Przecież mieszkamy tu obok, a Marta rośnie na naszych oczach. Poza tym mój mąż został jej ojcem chrzestnym.
Młoda rodzina wprowadziła się obok, kiedy Alina, mama Marty, była w dziewiątym miesiącu ciąży. Przeprowadzili się z daleka, więc nie mieli tu żadnych przyjaciół ani krewnych. Mój mąż został ojcem chrzestnym, a sąsiadka z kilku domów dalej została matką chrzestną.
Nie mam nic przeciwko temu, choć dzieli nas 20 lat różnicy wieku od tej młodej rodziny. Dlatego, kiedy odwiedzają nas i zostają do późna, naszym jedynym pragnieniem jest szybko się położyć, podczas gdy oni chcieliby spacerować i odpoczywać.
Często też proszą nas, abyśmy zająć się Martą i pozwolili im wyjść na spacer samym.
Zostaliśmy więc zaproszeni na rocznicę urodzin naszej chrześnicy. Długo zastanawialiśmy się z mężem nad prezentem, bo przecież dziecko kończy 5 lat. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na złote kolczyki, które będą piękną pamiątką od jej ojca chrzestnego.
Następnego dnia rano poszłam do jubilera i wybrałam urocze kolczyki z małymi brylantami. Kupiłam też tort, owoce i szampana, bo planowaliśmy wspaniałą uroczystość.
Na obiad zjedliśmy barszcz, ale na kolację nie mieliśmy nic gotowego. Postanowiłam, że nie będę gotować, bo udajemy się na przyjęcie urodzinowe.
Wieczorem mąż wrócił z pracy, wziął prysznic, ubrał się i poszliśmy do sąsiadów. Przybyliśmy punktualnie.
Marta czekała już przy drzwiach, uśmiechając się szeroko. Pogratulowaliśmy jej urodzin, a ona pobiegła do swojego pokoju.
Poszliśmy za nią i przekroczyliśmy próg, ale stół nie był nakryty i nie było gości. Alina wyszła z drugiego pokoju i powiedziała:
– Przybyliście już? Byłam trochę zmęczona i zasnęłam.
Wyszła przed nami w szlafroku i powiedziała, że jej mąż poszedł po zakupy, ale zaraz wróci i będziemy świętować.
Zapytałam ją, gdzie są goście, o których mówiła. Alina powiedziała, że jej rodzina nie mogła przyjść, a oni nie zaprosili nikogo innego.
W tym momencie jej mąż wrócił ze sklepu, niosąc pięć butelek ріwa, rybę, frytki i krakersy.
Alina położyła wszystkie te zakupy na stole i powiedziała, że nie ma siły gotować, a ona i jej mąż postanowili po prostu usiąść i napić się ріwa.
Mój mąż w ogóle nie pije рiwa, a po pracy był głodny i miał ochotę na pełny posiłek.
Poprosiliśmy więc Alinę, żeby zrobiła nam herbatę i pokroiła ciasto, które kupiliśmy. Tak świętowaliśmy urodziny naszej chrześnicy.
Mój mąż powiedział później, że nie chce już z nimi tak często kontaktować się, a będzie utrzymywał kontakt tylko z dzieckiem. Dobrze, że w domu mieliśmy pierogi.
Nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego postąpili w ten sposób. Prezent był dość kosztowny, a oni byli zbyt leniwi, żeby przygotować cokolwiek do jedzenia. Po tym wszystkim nie wiem, jak teraz się z nimi komunikować.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.