Przed porodem moja żona zawsze wyglądała bardzo dobrze, troszczyła się o siebie, elegancko się ubierała, miała zadbane paznokcie i starannie wykonany makijaż. Nawet w czasie ciąży starała się dbać o siebie, ale po narodzinach dziecka nagle to zaniedbała.
Kiedy urodziła, nie narzekałem na jej wygląd, zdając sobie sprawę, że wracając do zdrowia i opiekując się dzieckiem, nie miała czasu na dbanie o urodę.
Jednakże w ciągu ostatniego roku zauważyłem, że jej nawyki znacząco się zmieniły. Zaczęła lekceważyć swój wygląd. Nie mam na myśli jej wagi, bo wiem, że trwa to trochę dłużej, ale czyż nie mogła zadbać choćby o włosy i ubrania?
Ma niezrozumiałego guza na głowie, wcześniej regularnie farbowała włosy, a teraz wyrosły w sposób, który wydaje się dość zaniedbany. Zdarza jej się chodzić z nieumytymi włosami przez tydzień, a wydaje się, że nie przeszkadza jej to.
Co więcej, nawet nie wspominam o jej ubraniach, które wydają się kompletnie zaniedbane. Próbowałem zasugerować, że mogłaby zakupić coś nowego, ale odrzuciła tę sugestię, twierdząc, że w porządku jest tak, jak jest.
To nie tylko kwestia tego, że czuję wstyd wychodząc z nią poza dom, ale i samo przebywanie z nią w naszym własnym domu staje się nieprzyjemne.
Przez ostatni rok próbowałem delikatnie zasugerować jej, że warto by coś z tym zrobić, ale nie znalazłem w niej zrozumienia.
Powiedziałem jej jasno, że stała się nieprzyjemna w wyglądzie i że trudno mi się czuć komfortowo w jej towarzystwie.
Reakcja była natychmiastowa – wybuchła awantura, a mnie oskarżyła o wszystko, wrzucając mnie w stereotyp, że przecież to ona nosiła i urodziła nasze dziecko, więc nie mam prawa do jakichkolwiek zastrzeżeń.
Czy naprawdę nie mogę mieć żadnych roszczeń wobec niej? Dlaczego nie mogę, skoro ona robiła to samo, troszcząc się o siebie w takim samym stopniu? To niesprawiedliwe.
Wkrótce wraca do pracy i powinna znów zacząć dbać o siebie, odzyskać swój normalny wygląd jako kobieta. Jestem przekonany, że jest w stanie to zrobić.
Podczas naszej rozmowy popłynęły łzy, pojawiły się wybuchy złości i groźby rozwodu, ale brak jakiejkolwiek akcji zmierzającej do poprawy jej wyglądu. Nie jestem w stanie dłużej z nią dyskutować. Jak małżeństwo może przetrwać w takich okolicznościach?
Nie oczekuję od niej cudów w kwestii utraty wagi czy wyglądania jak modelka, ale czy nie mogłaby zatroszczyć się o włosy, ubrania, paznokcie i wygląd skóry?
Teraz twierdzi, że to wszystko związane jest z problemami zdrowotnymi. Wysyłam ją do lekarzy, ale ona znajduje setki wymówek, by nie udać się na konsultacje.
Rozumiem, że może bać się, że lekarze nie znajdą żadnych problemów, ale unikanie wizyt nie rozwiąże sprawy. Obecnie jestem w punkcie, w którym patrzę na żony moich przyjaciół, które również mają dzieci, i podziwiam, jak dobrze wyglądają. Potem wracam myślami do swojej żony i czuję się bardzo smutno. Nie wiem, jak długo jeszcze będę w stanie to znosić.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.