Niedawno przyszła do mnie moja siostra Marysia, cała we łzach. Pomyślałam, że może rozbiła samochód czy coś takiego, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że usłyszę od niej tak nieprzyjemną historię.
Marysia i ja od dzieciństwa mamy bardzo dobre relacje. Zawsze wszystkim się ze sobą dzieliłyśmy, wszędzie chodziłyśmy razem, prawie nigdy się nie kłóciłyśmy, a kiedy usłyszałam jej historię, poczułam się tak, jakby to dotyczyło mnie osobiście.
Powiedziała mi, że jej mąż zdecydował, że nie będzie już z nią mieszkał, bo zupełnie przestała o siebie dbać i nie zwracała na niego należytej uwagi. „Oczywiście, że nie zwracam uwagi – ocierała łzy moja siostra, – skoro nie mam czasu nawet popatrzeć w lusterko, jak wieczorem wrócę z pracy. Muszę zrobić pranie, ugotować coś do jedzenia, posprzątać, zająć się dzieckiem, a Konrad w tym czasie po prostu siedzi na kanapie i ogląda telewizję. Nie chce pracować, a ja muszę robić wszystko, znaleźć jeszcze czas dla siebie, a potem dla niego!” Marysia złościła się i płakała, ponieważ to naprawdę niesprawiedliwe, żeby usłyszeć takie zarzuty, skoro robisz dosłownie wszystko dla swojej rodziny.
Mąż Marysi jest budowlańcem. Jest bardzo dobrym fachowcem, ale nie chce mu się nic robić. Konrad zawsze wolał zostać w domu, zamiast iść do pracy. I nikt nie chce go zatrudnić, bo wszystko robi bardzo długo, chociaż porządnie. Remont kuchni i przedpokoju, który robił dla mojej koleżanki, trwał 5 miesięcy, chociaż można to było zrobić w 2 tygodnie. „Ale Konrad woli chodzić na ryby niż do pracy. Nieważne, ile z nim rozmawiam, w ogóle go to nie obchodzi. – mówi moja siostra. – A teraz chce sądzić się o część mieszkania i samochód, który dali nam moi rodzice. Bo jego matki i ojca też kompletnie nie obchodzi ani syn, ani ja, ani ich wnuk!”
Moja siostra była zagubiona i przygnębiona, a ja nie wiedziałam, jak ją pocieszyć. Nie może przecież być tak, że mąż chce jej odebrać część mieszkania, w którym mieszka jego dziecko. Z jego strony to podłe i obrzydliwe. Nie mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się czegoś takiego po moim szwagrze, ale jak się nad tym zastanowić, to przy takim zachowaniu dorosłego mężczyzny jakoś się człowiekowi robi nieprzyjemnie i dziwnie.
A co do wyglądu mojej siostry, to mogę tylko powiedzieć, że normalny mężczyzna wykonuje niektóre prace domowe zamiast oglądać telewizję, kiedy jego żona pracuje, gotuje, sprząta, zmywa i jeszcze opiekuje się dzieckiem. Konrad prawdopodobnie w ogóle nie nauczył się tego w dzieciństwie. Nie widział przykładu dobrej rodziny, a jedynie patrzył na swoich rodziców, którzy byli zupełnie obojętni wobec dziecka i być może również wobec siebie nawzajem. Myśli, że tak wygląda normalna rodzina.
W każdym razie, pomogę w tej sprawie mojej siostrze. W razie potrzeby zaangażuję moich znajomych prawników, a później, gdy Konrad zostanie już bez niczego, pomogę mojej siostrze i bratankowi finansowo. Bo od takiego ojca to alimentów się nie doczekają.