Michał poszedł do supermarketu, aby kupić trochę jedzenia na kolację i zobaczył kobietę z małą córeczką, która była bardzo głodna jagód. Serce mu zamarło i poczuł gulę w gardle

Mężczyzna w średnim wieku przemierzał duży sklep. Dużego wzrostu i ubrany w drogi płaszcz, właśnie zakończył spotkanie i zatrzymał się, by kupić gotowy posiłek na kolację. Nie przepadał za kawiarniami, a z jakiegoś powodu czuł się skrępowany jedzeniem publicznie, mimo że pełnił funkcję dyrektora fabryki.

Poruszał się z koszykiem, nie myśląc o pracy. Skupił się na swojej siostrze. Jego siostra była chora. Rzadko ze sobą rozmawiali, komunikując się przeważnie przez telefon. Przez trzydzieści lat mieszkali w różnych miastach. Dziesięć tysięcy kilometrów od siebie.

Siostra Anny miała własne życie, a on miał swoje. Był kawalerem oddanym pracy. Owszem, były dziewczyny, ale relacje rodzinne się nie układały.

Michał regularnie przesyłał siostrze pieniądze, kiedy tylko martwił się o nią. Teraz jednak przyszedł moment, kiedy pomyślał: “Powinienem zamówić kwiaty z dostawą. Kobiety przecież uwielbiają kwiaty.” Jednak dla osoby bardzo chorej, kwiaty mogłyby zepsuć nastró . Jak podpowiedź, wiesz? Jak wieniec.

Siostra Anna miała swoje własne życie, a to życie dobiegało końca…

W tym momencie usłyszał głos małego dziecka: “Mamo, jagody! Jagody!”.

Na ladzie pośrodku ogromnego pomieszczenia ułożone były przezroczyste plastikowe pudełka, w których znajdowały się jagody, maliny i truskawki.

Na zewnątrz szalała zima, towarzyszyła jej zamieć i ciemność…

W jasnym wnętrzu stała malutka dziewczynka o jasnych włosach. Przesuwała rączkami po kolorowych owocach w pojemnikach. Jej duże, niebieskie oczy lśniły z zachwytu. “Jagody! Mamo, jagódki!”.

Młoda matka, również blondynka, miała na sobie dzianinową czapkę, starą puchową kurtkę i chińskie kalosze. Praktycznie płakała, patrząc na przerażające ceny na metkach. Szepnęła do córki: “Kupimy je później, Aniu! Kiedy dostanę pieniądze. Wrócimy jeszcze i kupimy!”.

Dziewczynka nic nie pytała, była pełna zachwytu. Bezinteresownie dzieliła się swoim entuzjazmem, wpatrując się w jagody. Pokazała je także Michałowi: “Zobacz, ile jagód jest tutaj!”

I rzeczywiście, było ich mnóstwo. Jednakże, jeśli nie posiadasz odpowiednio dużo pieniędzy, nie otrzymasz ich zbyt wiele. Jagody były niezmiernie drogie!

Nieświadomie Michał uśmiechnął się do dziewczynki. Przypomniały mu się wspomnienia, jak zbierali jagody z siostrą Anną na daczy. Umieszczali je w koszach, jedna za drugą. Anna była taka malutka, biała, o niebieskich oczach… I nigdy nie zjadła ani jednej jagody. Wszystkie wkładała do koszyka.

Potem dawała mu je, kiedy wracali do domu. “Jedz! Nie przejmuj się, to są jagody dla ciebie! Jedz!”… Oddała mu wszystko, co zebrała. Wszystko, co miała.

Jego serce zaczęło pękać, poczuł zacisk w gardle, a nos zaczął piec… Michał bał się, że zaraz się rozpłacze. Zaczął nabierać jagody do plastikowych pojemników.

A śpiewał jak miś z bajki: “A teraz zabierzemy te jagody dla Anny! Oczywiście, jeśli jej matka pozwoli. Weźmiemy ich tyle, ile chcemy, i wsadzimy do pojemników! Przysłane dla małej Ani z magicznego lasu, jagody specjalnie dla niej!”

Michał wymyślał te bzdury, aby nie zacząć płakać. Dziewczynka zaczęła się śmiać z radości. W wieku trzech lat bywało tak, że uważało się coś za swoje, kiedy zobaczyło się coś zachwycającego.

Heorhii wyglądał jak dobroduszny niedźwiedź. Mama również zaczęła się śmiać. W głębi duszy wciąż wierzyła w cuda…

To był szczęśliwy moment. Ujęcie pełne radości, jak z filmu. Jak niosły pełne koszyki jagód do kasy? Jak śmiała się mała dziewczynka, jak śmiała się jej mama… A kasjerka również śmiała się, gdy Michał powiedział, że muszą zapłacić za “przesyłkę z magicznego lasu”. Mówił to z niedźwiedzim głosem i tupał z nogi na nogę.

Michał nie wysłał siostrze kwiatów. Zamówił jagody, najlepsze i świeże: borówki, maliny, truskawki… Dostarczył ich całe mnóstwo! A jego siostra zrozumiała. Pamiętała. I z jakiegoś powodu napłynęły jej łzy. Chociaż najśmieszniejsze było napisane na kartce, którą dołożył do kosza: “Od misia dla małej Anny!”.

A potem siostra Anna zdecydowała się na powrót do zdrowia. Siedziała tam, jedząc jagody, lekko płacząc i szukając najlepszej kliniki w Internecie. Brat przesłał jej pieniądze. Robił to zawsze, kiedy tylko martwił się o nią. Taki był.

I Michał, Anna i jej mama Marta zakochali się w sobie. To jednak już zupełnie inna historia, również wspaniała. A ta opowiada o jagodach. Bo życie to ciągła opowieść, czasami smutna, czasami wesoła. Rozmaita. A kiedy jedna opowieść dobiega końca, na pewno zacznie się kolejna. Może nawet lepsza od poprzedniej…

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *