Mam 65 lat. Michał chce się ze mną ożenić, ale moje dwie córki są temu absolutnie przeciwne. Każda z nich chce, żebym im pomagała, a nie układała sobie życie osobiste

Nakryłam ładnie stół na Boże Narodzenie, bo wiedziałam, że Michał przyjedzie mnie odwiedzić i chciałam go dobrze przyjąć. Jednak moje córki wydzwaniały do mnie w kółko i nawet nie pozwoliły mi dobrze przyjąć gościa.

Mam 65 lat, a Michał prosi mnie o rękę. Jego intencje są poważne. Oboje od dawna nie mamy swoich drugich połówek.

Przez prawie 12 lat mieszkałam w Wielkiej Brytanii, a Michał czekał na mnie przez cały ten czas.

Teraz postawił pytanie – czy powinniśmy w końcu się spotkać i zamieszkać razem? Bo kiedy indziej, jak nie teraz?

Jednak moje dwie dorosłe córki są przeciwne temu, żebym wyszła za mąż i żeby Michał zamieszkał w naszym domu. Chociaż obie znają go bardzo dobrze i zawsze im pomagał, kiedy byłam w Wielkiej Brytanii.

Moje córki sprzeciwiają się temu, ponieważ każda z nich chce, abym im pomagała, a nie układała sobie życia osobistego. Obie obecnie przebywają za granicą: najstarsza córka z synem w Czechach, a najmłodsza z córką we Włoszech.

Moje wnuki są jeszcze małe, a moje córki chcą tam znaleźć pracę, więc potrzebują mojej pomocy w opiece nad dziećmi. W rzeczywistości mam stać się darmową nianią.

Moje córki zaczęły się nawet kłócić między sobą, nie mogąc się zdecydować, do kogo powinnam pojechać, bo jestem jedyna, a ich jest dwie!

Z Michałem czuję się bardzo dobrze, kochamy się. I nie chcę go znowu zostawiać. A on mówi, że jeśli nie teraz, to kiedy powinniśmy do siebie wrócić?

Moja starsza córka mówi, że nie mam sumienia i myślę tylko o sobie. Młodsza ostrzega mnie, że znalazła już pracę i jeśli nie przyjadę, straci wszystko przeze mnie. Te wszystkie argumenty sprawiają, że kręci mi się w głowie. Nie wiem, na co się zdecydować. Do kogo powinnam pojechać? Do starszej córki w Pradze czy do młodszej w Rzymie?

A może powinnam pozwolić im rozwiązać własne problemy i zignorować ich opinie?

Michałowi też nie podoba się ta sytuacja, ale nic nie mówi. Rozumie, że mówimy o moich dzieciach. Mówi, że powinnam sama zdecydować, a w tej sytuacji bardzo trudno jest mi podjąć jakąkolwiek decyzję.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *