Dorastałem w domu dziecka. Trudno było mi zrozumieć, czym jest rodzina. Ale wydaje mi się, że nadmierne przywiązanie do rodziców też nie jest dobre.
Przez cały czas ciężko i długo się uczyłem. Udało mi się dostać stypendium i skończyć studia. Później harowałem, zdobywałem doświadczenie. Wreszcie udało mi się znaleźć dobrą pracę. Wcześniej wynajmowałem pokój u jakiejś starszej pani.
Ale później wszystko się zmieniło, wynająłem porządne mieszkanie w centrum i nawet odłożyłem już trochę na własne.
Po 3 latach poznałem dziewczynę.
Od razu mnie oczarowała. Zdałem sobie sprawę, że nie mogę i nie chcę być z nikim innym, długo się starałem, żeby Marianna zwróciła na mnie uwagę. Dawałem kwiaty i prezenty. Na początku nawet nie chciała na mnie patrzeć. Ale kiedy zostałem zastępcą menedżera w międzynarodowej firmie, zmieniła zdanie.
Zacząłem bardzo przyzwoicie zarabiać. Ale też dużo pracowałem. Zostawałem po godzinach, nie miałem już czasu na spacery i spotkania z Marianną. Ona jednak była zadowolona. Po kilku miesiącach takiego związku oświadczyłem jej się i zamieszkaliśmy razem.
Ku mojemu zaskoczeniu, nawet nie musiałem jej długo przekonywać. Już po tygodniu zjedliśmy pierwsze wspólne śniadanie w moim mieszkaniu. A potem poczułem wielki ciężar. Od samego początku naszego wspólnego życia małżeńskiego towarzyszył nam ktoś jeszcze.
Ojciec dziewczyny był wdowcem. Mieszkał w nienajlepszych warunkach. Pracował za grosze, choć zdrowie pozwalało mu znaleźć lepszą pracę. Nie był taki stary. Jednak najwyraźniej leniwy.
Przychodził do nas codziennie jeść i oglądać telewizję, bo swój telewizor sprzedał. Na początku mu współczułem, ale później mnie to zmęczyło.
Poza tym nie macie pojęcia, w jak bezczelny sposób chciał rozwiązać swoje problemy. Udało mi się wreszcie odłożyć na własny dach nad głową. Kupiłem mieszkanie w centrum, zrobiłem remont.
Teraz już mieszkaliśmy w tym mieszkaniu. Niedawno Marianna przychodzi do mnie, akurat gotowałem obiad. Zaczęła mnie coś za bardzo chwalić. Już rozgryzłem to zachowanie, wiedziałem, że zaraz mnie o coś poprosi. Okazało się, że ojciec złożył jej propozycję, a ona nie może odmówić. W końcu to ojciec. Co miała zrobić? Przyszła skonfrontować mnie z faktem, bo nie można tego nazwać pytaniem.
Okazało się, że teść postanowił sprzedać swoje mieszkanie. Za te pieniądze kupi samochód i jeszcze sporo pieniędzy mu zostanie. No cóż, jest tylko problem z mieszkaniem.
Postanowił więc przejść na garnuszek córki. A raczej zięcia. I zamierzał się do nas wprowadzić. Na początku nie mogłem uwierzyć własnym uszom, a potem oczywiście odmówiłem.
Moja żona od tygodnia nie chce ze mną rozmawiać, kilka razy nawet nocowała u ojca. Nie wiem, czy naprawdę jestem aż tak bezduszny. Ale wydaje mi się, że nie powinienem tolerować wszystkich krewnych swojej żony w moim mieszkaniu, na które sam uczciwie zarobiłem.
Jak myślicie, kto postępuje niesłusznie w tej sytuacji?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.