Jednak siedem lat temu zupełnie tak mi się nie wydawało. Wtedy odczuwałam wszystkie negatywne emocje natychmiast, ale najbardziej wstyd, nienawiść i złość. Porzucić mnie w taki dzień! Znaleźli narzeczonego dopiero po dwóch dniach.
Jemu, rozumiesz, było wstyd osobiście powiedzieć mi, że wątpi w prawidłowość decyzji, więc zdecydował się nie stawić na ślubie.
Dla mnie to był dzień hańby. Ale to właśnie dzięki temu wydarzeniu poznałam osobę, która teraz jest moim mężem. Mężczyzna miał być kierowcą na naszym weselu. A kiedy cała w łzach wybiegłam i usiadłam w samochodzie, pojechaliśmy poza miasto. Już po tygodniu od tego spotkaliśmy się.
Dwa lata później wzięliśmy ślub. Teraz myślę, że wszystko, co się nie dzieje, dzieje się dla lepszego. Wymazałam swojego byłego z życia. Nawet nic nie chciałam o nim słyszeć.
I dopiero niedawno dowiedziałam się, że były przekształcił się w alkoholika – nie wychodzi z zakładu leczenia odwykowego, jego krewni go stale poddają kuracji odwykowej, ale bez odpowiedniego efektu.
Jak dobrze, że ten “mężczyzna” uciekł ze ślubu, bo inaczej musiałabym z nim się męczyć.