Od dzieciństwa marzyłam, żeby rodzice się rozwiedli

Od 6. roku życia byłam świadkiem przemocy domowej i do tej pory nie potrafię przekonać mamy, że tego nie można tolerować. Mój ojciec pochodzi z zamożnej rodziny, miał więc własne mieszkanie i dobrą pracę. Mamę poznał w wieku 37 lat. Ona miała wtedy 25 lat, nie miała bogatych rodziców, pochodziła ze zwykłej wiejskiej rodziny.

Jednak mama naprawdę zakochała się w moim ojcu i to było szczere uczucie. Wszyscy wokół uważali, że to małżeństwo z wyrachowania. To chyba oczywiste, że krewni mojego ojca nie postrzegali mojej matki jako godnej synowej.

Po roku ich związku na świat przyszłam ja, ich jedyna córka. Na początku mama chyba była szczęśliwa: tata się o nas troszczył, ale często późno wracał do domu. Kiedy miałam 6 lat, mama wysłała mnie do szkoły, a sama poszła do pracy.

Od tego czasu nasze życie zmieniło się w piekło. Ojciec był zazdrosny, podnosił rękę na mamę, a kiedy próbowałam się za nią wstawić, mnie też potrafił popchnąć. Mama znosiła wszystkie upokorzenia, bo była od niego uzależniona finansowo. Prawie każde święto kończyło się jej siniakami.

W wieku 12 lat dowiedziałam się, że mój ojciec ma kochankę. Mimo to jest tak zazdrosny o mamę, że pozwala sobie na to, żeby ją upokarzać.

Jako nastolatka marzyłam tylko o tym, żeby moja mama znalazła sobie innego mężczyznę, z którym byłaby naprawdę szczęśliwa. Ale niestety, ona nigdy nie odważyła się na ten krok. Żeby nie widzieć tego, jak ojciec bije mamę i żeby nie słyszeć tych wszystkich obelg pod jej adresem, w wieku 18 lat wyprowadziłam się z domu rodziców.

Od 16. roku życia namawiałam mamę, żebyśmy zrobiły to razem, ale się nie zgodziła. Cierpię razem z nią i nie chcę być ofiarą. Teraz studiuję w innym mieście, mieszkam w akademiku. Nie biorę pieniędzy od ojca, nie chcę być na jego utrzymaniu, więc po zajęciach muszę pracować.

Marzę o tym, że w końcu moja mama się odważy, wynajmiemy gdzieś razem mieszkanie i zapomnimy o moim ojcu-tyranie.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *