Syn umieścił matkę w domu opieki. Pewnego dnia zadzwoniła do niego i poprosiła o wykonanie pewnych napraw

Mój przyjaciel ma 56 lat, jest żonaty, ma dzieci, wnuki, jest zamożny i, co chyba najważniejsze, jest dzieckiem, bo wciąż ma matkę. Jest już stara, schorowana i mieszka w swoim domu na wsi.

Jakub, bo tak ma na imię mój znajomy, postanowił oddać ją do domu opieki. Znalazł coś, co uważał za całkiem dobrą opcję. Dobre powietrze, personel medyczny, komunikacja z rówieśnikami – godzinami wymieniał matce te “zalety” i w końcu starsza pani zgodziła się na przeprowadzkę.

Mama mieszkała w placówce przez prawie rok. Jakub i jego żona starali się odwiedzać ją w każdą niedzielę. Upewnił się, że wszystko jest czyste i wygodne. Ale pewnego dnia staruszka poważnie zachorowała. Jakub natychmiast przyszedł do niej.

– “Mamo, co mogę zrobić, abyś poczuła się lepiej?” Jakub zapytał, prawie we łzach, bojąc się, że będzie to ich ostatnia rozmowa.

Matka odpowiedziała:

– Synu, proszę, zrób tu remont, przynajmniej w męskim pokoju.

– Dlaczego? Mówiłeś, że tu jest przytulnie.

– Jest przytulnie, uśmiechnęła się staruszka, ale okno wieje, a podłoga w toalecie wymaga naprawy. Dokonaj napraw, przynajmniej w męskim pokoju, abyś po przywiezieniu tutaj czuł się dobrze.

Yakub poczuł się tak, jakby właśnie zapadła się pod nim ziemia. Wziął krzesło i usiadł. Nigdy nie myślał o takim losie dla siebie. Nigdy nie myślał, że na starość może zostać sam, że jego dzieci nie będą się nim opiekować, że będzie musiał opuścić swoje ukochane mieszkanie.

Mężczyzna odebrał telefon i wyszedł na korytarz. Wraz z żoną postanowili przenieść matkę do swojego domu i zatrudnić dla niej opiekunkę na czas, gdy on i jego żona będą w pracy.

W ten sposób poważna rozmowa pomogła jego dorosłemu synowi nauczyć się ważnej lekcji. Szkoda, że nie wszystkie dzieci rozumieją tę prawdę, a kiedy naprawdę o tym myślą, jest już za późno, aby cokolwiek zmienić.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *