Żyję na wsi, mam małe gospodarstwo. Prawie wszystko, co uprawiam, sprzedaję na targu. Nie potrzebuję wiele, ale ciągle brakuje mi pieniędzy. Mój mąż odszedł na zawsze, kiedy Marijka miała jeszcze niecałe 10 lat. Od tego czasu wychowuję ją sama. Teraz jest dorosła i prawie w ogóle nie rozmawia ze mną.
W dzieciństwie Marijka była bardzo wrażliwym i dobrym dzieckiem. Zawsze słuchała i pomagała. Uczyła się tylko na piątki. Słowem, była skarbem, nie dzieckiem. Nawet po wyjściu za mąż nie zmieniła się. Gdybym miała jakikolwiek problem, od razu przyjeżdżała, przynosiła jedzenie z miasta i dbała o porządek w domu. Dla niej byłam ważniejsza nawet niż jej własne dzieci i mąż.
Teraz podejrzewam, że może to było powodem szybkiego rozpadu jej małżeństwa. Rozstanie było dla Marijki bardzo trudne.
Córka płakała dużo, nie jadła nic i nie chciała widzieć nikogo. Ledwo przekonałam ją, żeby skorzystała z pomocy psychologa. Prawdę mówiąc, szybko tego pożałowała. Psycholog zamiast pomagać, zaczął flirtować z moją córką i nakłaniać ją przeciwko mnie.
Trzeba wspomnieć, że jest starszy od niej o prawie 15 lat. Zawrócił dziewczynie w głowie, a teraz odmawia swojej rodzinie! Po jego “konsultacjach” córka zaczęła oskarżać mnie o wszystkie swoje problemy, a później dzwoniła, co najwyżej raz w miesiącu.
Nie zapraszają mnie do siebie, widzimy się tylko u mnie albo w jakiejś kawiarni. Wszystkie spotkania odbywają się wyłącznie pod nadzorem nowego zięcia.
W Wigilię przyjechali mnie odwiedzić, a ja wtedy bardzo się rozchorowałam. Zamiast zostać przy mnie, albo chociaż zapytać, czy nie trzeba pójść do apteki, pojechali w odwiedziny do jego przyjaciół.
Marijka powiedziała, że mi nic się nie stanie, a wszystkie apteki są zamknięte w święta. Córka sama nie zadzwoniła do mnie ani następnego dnia, ani nawet przez tydzień. A kiedy sama zadzwoniłam, córka spokojnie powiedziała, że po prostu manipuluję nią i dlatego się nie martwiła. Byłam po prostu zszokowana taką deklaracją.
Niedługo potem miała urodziny, ale wiedziałam doskonale, że nie zostanę zaproszona. Po chwili zastanowienia, napełniłam dwie pełne torby domowych produktów i pojechałam w odwiedziny. Powiadomiłam o wizycie, gdy byłam już pod samym progiem. Marijka szybko podała mi herbatę i zaczęła wyprowadzać, ponieważ, widzisz, zaraz mąż wróci i rozzłości się, jeśli mnie zobaczy.
Nie rozumiem, co tu jest takiego strasznego, że matka przyjechała w odwiedziny do swojej jedynaczki? Przecież przez całe życie żyłam dla niej, a teraz nagle okazałam się niepotrzebna. Co zrobiłam jej takiego, że na starość zasłużyłam na takie okropne traktowanie? Ten “psycholog” nastawił ją przeciwko mnie, a córka idzie za nim na pęczki!
Raz w tygodniu zadzwonić do starej mamy i zapytać, jak się ma, można przecież! Teraz żałuję, że mam tylko jedno dziecko, bo na starość zostałam zupełnie sama.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.