Poprosiłam męża, żeby kupił słodycze dla teściowej, a on przyniósł toffi. Kto by pomyślał, że te toffi ostatecznie rozwiążą konflikt z teściową

Anna była w okropnym nastroju od tygodnia, odkąd usłyszała “dobrą” wiadomość, że jej teściowa przyjeżdża w odwiedziny. Wizyty Teresy były gorsze niż klęska żywiołowa, a nawet kontrola podatkowa w firmie, w której pracowała Anna.

Jej relacje z teściową nie układały się od pierwszej chwili. Przez jakieś trzydzieści sekund toczyły milczący pojedynek spojrzeń, w którym żadna nie chciała ustąpić. A Teresa nie była przyzwyczajona do tak bezczelnego patrzenia prosto w oczy.

Anna, której głównym problemem przez całe życie był ostry język i wybuchowy temperament, na każde słowo teściowej miała dziesięć własnych, co jeszcze bardziej podsycało ich kłótnie. Powinna była siedzieć cicho, ale zawsze było tak, jakby diabeł ciągnął ją za język.

Na każdy atak teściowej Anna odpowiadała swoim. Teresa krytykowała fryzurę synowej, a ta odpowiadała, że nie wygląda jak farbowany pudel, nawiązując w ten sposób do kręconych włosów teściowej.

Mężczyzna, który próbował angażować się w spory ukochanych kobiet na początku ich rodzinnego życia, był stanowczo i na zawsze kontrowany falą dźwiękową okrzyku “a ty się nie wtrącaj”, po czym na czas kłótni po prostu odchodził w bezpieczny kąt.

Anna nie mogła odmówić matce męża, bo inaczej musiałaby ją odwiedzić. A Anna wolała przyjąć wroga na swoim terenie. Ale tak bardzo, jak nie chciała tych wszystkich skandali, to był sprawdzony fakt, że musiały się wydarzyć.

Anna nie chciała dawać teściowej powodów do wyrzutów, więc starannie przygotowała się na jej przyjazd. Jej mężowi wręczyła ogromną listę produktów do kupienia w sklepie, na której jedną z pozycji były słodycze.

Wiedząc o swojej tendencji do nadwagi i czasami widząc żywy przykład tego, co się stanie, jeśli nie powstrzyma swoich pragnień, Anna nie jadła słodyczy, mimo że bardzo je lubiła. Wizyta Teresy była jednak wyjątkową okazją, a Anna uważała, że to nie poczęstunek, lecz medal za odwagę, który sama sobie przyznała.

– Toffi! Kupiłeś mi toffi! Żartujesz sobie? – Anna była oburzona, gdy mąż wrócił ze sklepu z zakupami.

– Wiesz, że nie jadam słodyczy, nic o nich nie wiem. – skrzywił się mężczyzna.

Nie było dalszego skandalu, ponieważ zadzwonił dzwonek do drzwi.

“Nawet dzwonek brzmi nieprzyjemnie pod jej palcami” – pomyślała sobie Anna, starannie napinając mięśnie twarzy w uśmiechu.

Teresa wpadła na korytarz w całej okazałości – długi do podłogi futrzany płaszcz, wysoka futrzana czapka i jej tusza sprawiały, że wyglądała jak jakiś bojar.

“Brakuje tylko brody” – zachichotała w głowie Anna, nadal kołysząc się tak przyjaźnie, jak to tylko możliwe.

Teściowa od razu powiedziała, że Anna ma brudne lustro w przedpokoju, a jej syn wygląda na bardzo zaniedbanego, co nie było zaskakujące przy takiej żonie.

Podczas gdy mąż zdejmował futro matki, Anna kończyła nakrywać do stołu. Była w kiepskim nastroju. Aby jakoś osłodzić smutek tego, co miało się wydarzyć, Anna zjadła toffi.

– Czym mnie tu poczęstują? Nie martw się, Anno, zaopatrzyłam się w leki na każdą okazję, więc przeżyję twoje gotowanie – powiedziała Teresa, przeciskając się do stołu.

Anna chciała odpowiedzieć, że już dawno zrozumiała, że teściowej jest wszystko jedno, co się jej podaje, byle talerz był większy, ale nie potrafiła. Toffi mocno ścisnęło jej górną i dolną szczękę, uniemożliwiając Annie otwarcie ust. Chciała podjąć większy wysiłek, ale wtedy przypomniała sobie, ile pieniędzy zapłaciła za plomby i zamilkła.

Teściowa, która spodziewała się ostrej odpowiedzi, spojrzała na synową z przymrużeniem oka, ale nie zwróciła na to uwagi, miała pilniejsze problemy. Nie czekając na ripostę, teściowa cmoknęła ze zdziwieniem i zaczęła jeść. Kolacja przebiegła zaskakująco spokojnie. Teresa wygłosiła jeszcze kilka narzekań na synową, ale ta milczała i uśmiechała się tajemniczo.

Anna gotowała się w środku, ale nie mogła dać upustu swojemu oburzeniu – zęby miała zaciśnięte przez wrednego cukierka. Anna miała dwa pragnienia: odpowiedzieć teściowej i kupić nowe buty, których na pewno nie zobaczyłaby, gdyby musiała mieć nowe plomby. Buty wygrały.

Teresa czuła się nieswojo z powodu nietypowego zachowania synowej. Była przyzwyczajona do przekleństw, kłótni, skandali, które podsycały jej podniecenie. Synowa po prostu milczała i strasznie się uśmiechała, nie pokazując zębów.

Anna od razu zauważyła tę zmianę nastroju teściowej. Cóż innego można zrobić, jak tylko obserwować przeciwnika, jeśli nie potrafi się zareagować z godnością? Anna widziała, że jej milczenie zdenerwowało Teresę.

Przez cały czas, gdy matka jej męża ich odwiedzała, Anna objadała się toffi. Gdy tylko Teresa pojawiała się w zasięgu wzroku, Anna wsuwała do ust kolejnego cukierka. Przez następne pół godziny mogła się tylko uśmiechać, ponieważ nie mogła mówić.

Teresa wyjechała tydzień wcześniej, niż wcześniej się zgodziła, cicha i zamyślona. Pod koniec wizyty zupełnie przestała się denerwować synową, bo nie było w tym żadnej ekscytacji. Jaką przyjemność można czerpać ze skandalu, gdy to ty go wywołujesz?

Ta runda należała do Anny. Ani jej mąż, ani teściowa nie mogli jej niczego zarzucić, ale wróg uciekł z pola bitwy znacznie wcześniej niż ustalony termin. Czy to nie jest zwycięstwo? Chwilowe, ale jednak zwycięstwo.

Dwa miesiące później mąż “pocieszył” Annę wiadomością, że jej matka znów ich odwiedzi i zostanie na jakiś czas.

– Kup dwa kilogramy toffi, to dobre słodycze – poprosiła męża Anna.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *